Za dużo siostry wydają

W zakonie, w którym byłam pracowałam w miejscu, które pozwalało mi widzieć stan finansowy wspólnoty w której mieszkałam wiele lat. Widziałam zarówno wpływy, jak i wydatki związane z codziennym życiem sióstr.

Pamiętam bardzo dobrze, jak pod koniec roku przełożona przygotowywała tzw. podsumowanie finansowe roku. Pojawiały się tam kwoty, które jako wspólnota wydawałyśmy. Nie wiem dlaczego, nigdy nie mówiła o naszych przychodach. 

Najbardziej bolało mnie to, że pokazywała jak duże sumy są wydawane na jedzenie i leki. To były największe sumy. W ten sposób wzbudzała w siostrach poczucie winy, że powinny tu oszczędzać. 

Dla przykładu w 2010 roku, na takim podliczeniu można było zauważyć, że dzienna stawka żywieniowa dla jednej siostry to 7 zł. To naprawdę nie były duże pieniądze. 

Różnice było widać, gdy do wspólnoty w gości przyjeżdżali różni księża. Stół przy którym jedli, zawsze miał znacząco lepsze jedzenie niż stoły sióstr. 

Do tej pory nie wiem, co działo się z pieniędzmi które zostawały po opłaceniu rachunków i innych wydatków. Ta wspólnota, naprawdę miała dobre przychody, bo siostry pracowały często na więcej niż jeden etat. Jednak przeciętna siostra w tej wspólnocie żyła biednie a przełożona jeszcze sugerowała, że wydajemy za dużo na jedzenie i leki. 

s. Agnieszka – 22 lata we wspólnocie zakonnej